Tak się składa, że mam w domu prywatną epidemię. Od soboty wykładamy się jedno po drugim jak klocki domina. Zwykła infekcja, tyle, że paskudna.
O odrze miałam nie pisać. Poruszyć ten temat, to jak włożyć kij w mrowisko. Od środy mam jednak wrażenie, jakby mnie te mrówki oblazły. Gdzie nie spojrzę, tam odra. Telewizja, prasa, internet, portale, programy, fora, grupy.
Szczepić, czy nie?
Po obu stronach są autorytety, naukowcy, rodzice. Obie strony mają silne argumenty, wyniki badań, raporty. A ja mam wrażenie, że póki nie zrobię specjalizacji z chorób zakaźnych, nie mam szans na podjęcie właściwej decyzji. I tak pozostanę z poczuciem wyboru mniejszego zła.
Patrzę w przeszklone gorączką oczy moich dzieci, staram się zachować zdrowy rozsądek, nie ulec medialnej nagonce.
Ona: 2 i pół roku. Zaszczepiona, mimo to może znaleźć się wśród 10% dzieci, które nie nabywają odporności po pierwszej dawce.
On: 8 miesięcy. Za mały, nieodporny.
Wiem, że przesadzam, że zachowuję się jak matka kwoka napędzana Czynnikiem M, ale analizuję w myślach nasz ostatni tydzień. Gdzie byliśmy?
– Na kinderbalu. Nie upilnowałam i Synek wziął do buzi smoczek dziewczynki, której rodziców nie znam.
– U fizjoterapeuty, a tam każde dziecko, jedno po drugim, oblizuje miejscowe zabawki. Przesadzam. Nie oblizuje, ale maca. Oblizuje tylko rączki.
– W przedszkolu.
W sumie, skąd mam pewność, że to tylko infekcja?
– Rodzice dziewczynki z kinderbalu opowiadali o weekendowym wypadzie do Tropical Island, podobno warto pojechać.
– Fizjoterapeuta przyjmuje w zwykłej przychodni NFZ.
– Nie mam pojęcia czy dzieci w przedszkolu Córeczki są szczepione.
Co więcej, nie mam pojęcia, czy mam prawo do takich informacji.
Nie chcę tu niczego rozstrzygać, przekonywać do mojego stanowiska, przerzucać się argumentami, ale chciałabym wiedzieć!
Dlatego apeluję do rodziców rezygnujących ze szczepień:
Powiedzcie mi o swojej decyzji!
Wasze dziecko, Wasze prawo, Wasz wybór.
Szanuję go i chciałabym, aby mój został uszanowany.
Szczepiąc, tworzę bezpieczne środowisko dla Waszych dzieci. Pomóżcie mi zapewnić ochronę moim dzieciom zanim nabędą odporność. Po prostu powiedzcie o swojej decyzji, przecież nie wstydzicie się jej.
Nie wierzę, że prawo zagwarantuje mi dostęp do takich informacji, ale uważam, że to Wasz obowiązek. Konsekwencja Waszego wyboru.
Powiedzcie przedszkolance, uprzedźcie zanim wpadniecie w odwiedziny do dalszych znajomych którym niedawno urodziło się dziecko.
Rozumiem, że możecie obawiać się dyskryminacji, ale ja nie chcę ograniczać Waszych praw, eliminować Was z przestrzeni publicznej. Chcę sama mieć możliwość wycofania się z sytuacji, które stanowią zagrożenie dla moich dzieci
Rozumiem, że nie szczepicie z troski o swoje dzieci. Ja też, tak zwyczajnie, po ludzku, boję się o swoje.
Przypadki zachorowań na Odrę w Polsce:
2010 r. – 13
2014 r. – 110
Liczba dzieci nie objętych obowiązkowym szczepieniem:
2013 r. – 7 200
2014 r. – 12 700
W wywiadzie z GW z 2011 r. Elżbieta Płońska, Kierownik Sekcji Zwalczania Chorób Zakaźnych w Oddziale Nadzoru Epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie powiedziała:
Jakiś czas temu WHO ogłosiła, że Europa upora się całkowicie z tą chorobą (odrą) do roku 2002. Potem termin ten przesunięto o pięć lat, ale też go nie dotrzymano. Tegoroczna epidemia to był zimny prysznic, dlatego dziś mowa jest o roku 2015.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,10291582,Uwaga_na_odre.html#ixzz3T3bjxDij
Like it? Share it!